Biznes - kwestia przypadku czy przemyślana strategia?

[WYWIAD] Biznes – kwestia przypadku czy przemyślana strategia?

Czy plan i strategia są niezbędne, aby otworzyć firmę?

Realizacja swojego pomysłu na biznes z pewnością wymaga zaangażowania i determinacji. Czy potrzebny jest plan i strategia, aby otworzyć firmę? Może wystarczy jedynie impuls, aby zostać przedsiębiorcą? W przypadku Tomasza Brzozowskiego o założeniu fermy zadecydował przypadek. Czy gdyby Pan Tomasz wiedział z czym wiąże się uruchomienie biznesu zrobiłby to ponownie? Z założycielem firmy Wybiegane Kury rozmawialiśmy o początkach, wyzwaniach i motywacjach na drodze do sukcesu. 

Miał Pan bardzo bogatą karierę żeglarską. Swoją fermę założył Pan 10 lat temu nie mając w tej branży większego doświadczenia. Skąd pomysł na tego typu biznes?

Rzeczywiście, przez wiele lat zajmowałem się żeglarstwem i branżą pływacką. Sam pomysł narodził się z przypadku. Moi teściowie mieli fermę, więc miałem okazję przyjeżdżać tam i zobaczyć, jak to wygląda w praktyce. Nie ukrywam, że zostałem nieco podpuszczony przez moją dziewczynę, która zarzuciła mi, że nie założę własnej fermy. Wziąłem sobie to do serca i teraz można zobaczyć moją fermę niedaleko Sochaczewa.

Początki biznesu z pewnością nie były łatwe. Czy na przestrzeni istnienia Wybieganych Kur zdarzały się momenty, w których chciał Pan zamknąć biznes? I czy wpływ na to miała pandemia?

Myślę, że każdy przedsiębiorca ma wątpliwości dotyczące biznesu, który prowadzi. Niekoniecznie było to spowodowane bezpośrednio przez pandemię, natomiast z jej powodu musieliśmy zmierzyć się z pewnymi problemami. Bywały momenty, w których zastanawiałem się nad zmianą profilu działalności, natomiast na razie skupiamy się na rozwoju fermy i naszej hodowli.

Co powstrzymało Pana przed zamknięciem działalności?

Na pewno swój udział miały zobowiązania finansowe, które motywowały mnie do ciągłej pracy nad rozwojem przedsiębiorstwa. Zajmuję się tym biznesem już ponad 10 lat i nauczyłem się tego rynku. Umiem się po nim poruszać i szkoda by było go tracić, dlatego większość swojej energii poświęcam na Wybiegane Kury i myślę, że kluczowe jest przetrwanie kryzysowych momentów i dążenie do postawionego sobie celu.

Jak ocenia Pan obecne warunki w Polsce do prowadzenia biznesu i szanse dla przedsiębiorców na tle innych krajów?

Samo założenie działalności zarówno w Polsce, jak i za granicą jest czystą formalnością, natomiast jego dalsze prowadzenie, nawet w odniesieniu do mojej branży, jest dużo bardziej skomplikowane w Polsce niż na zachodzie Europy. Droga formalna, którą trzeba przejść w naszym kraju, opierająca się na szczegółowej i dogłębnej dokumentacji jest mało wygodna i przejrzysta, a konieczność stałego raportowania działalności jest dużym utrudnieniem. Szczególnie w sektorze spożywczym, ze względu na dużą konkurencję, utrzymanie polskiego biznesu jest ogromnym wyzwaniem dla każdego przedsiębiorcy.

Czy gdyby wiedział Pan z czym wiąże się prowadzenie biznesu założyłby Pan firmę?

Absolutnie nie żałuję decyzji założenia fermy, choć nie ukrywam, że było to dla mnie ogromne wyzwanie. Byłem w nieco trudniejszym położeniu niż konkurencja, ponieważ około 90% firm działających na tym rynku to firmy rodzinne przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ja bez wiedzy i doświadczenia musiałem zacząć wszystko od zera. Myślę, że gdybym miał założyć nową firmę, albo gdybym nie miał Wybieganych Kur, szukałbym mniej popularnych produktów, aby łatwiej wstrzelić się w mocno już nasycony rynek spożywczy.

Z pewnością prowadzenie własnej działalności nie jest sprawą łatwą, ale w pewien sposób może sprawiać frajdę. Czy czuje Pan satysfakcję ze swojej pracy?

Aspektem, który bardzo pomagał mi w trakcie pracy i który sprawiał mi ogromną satysfakcję jest rywalizacja. Od zawsze lubiłem rywalizację, lubię nowe wyzwania i uczyć się nowych rzeczy. Co ciekawe, w tym biznesie widzę wiele analogii do żeglarskich regat, w którym duch rywalizacji jest bardzo mocno odczuwalny. Pozostaje to ze mną po dziś dzień podczas prowadzenia fermy oraz Wybieganych Kur.

Coraz częściej mówi się, że do prowadzenia działalności trzeba mieć dryg i określone cechy. Czy uważa Pan, że przedsiębiorcą trzeba się urodzić?

Nie wiem, czy w każdym przypadku tak jest, natomiast mogę przyznać, że u mnie na pewno tak było. Już od najmłodszych lat moi rodzice podkreślali, że mam charakter przedsiębiorcy i idealnie nadaję się do prowadzenia własnej firmy. Początkowo się przed tym broniłem, ale koniec końców posłuchałem swoich rodziców, zbierając doświadczenie zawodowe w kilku miejscach, co z kolei doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj.

Czy ma Pan jakieś rady, których mógłby Pan udzielić nowych przedsiębiorcom?

Myślę, że najważniejsza jest motywacja i bycie konsekwentnym w tym, co się robi. Zawsze na przestrzeni prowadzenia działalności pojawiają się problemy i wyzwania, z którymi trzeba nauczyć się radzić. Nie znam przypadku, w którym pieniądze spadały z nieba, a biznes nie napotykał na swojej drodze przeszkód. Kluczowa jest świadomość celu, jaki chce się osiągnąć i chęć dążenia do niego.